12 wspólny tydzień

* w sobotę rano Alusia zaczęła naprawę gurzyć i to jak:) Historii nie ma końca;) Uwielbiam z nią rozmawiać <3
* ciamkanie rączek ciąg dalszy:) 
* Aliśka zaczyna już ładnie leżeć na brzuszku i podnosić główkę, jednak dalej ją to denerwuje
* W tym tygodniu zrobiłam tylko 20km wózkiem (ale byłam na spacerze z małą tylko 4 dni)
* poza tym rośnie jak na drożdżach:) ale dalej nosi ubranka 56:p chociaż powoli wprowadzam 62;)
* Uwielbiam tulić to mięciutki, pachnące ciałko:) Zakochana jestem bez pamięci:)
* Niestety Malutka ma dalej plamki na buźce i rączkach ale narazie nie ma tego więcej więc nawilżam ciałko i wykluczyłam nabiał i wszelkie alergeny.


Byliśmy wczoraj u cioci mojego męża. Mała była tak cudowna, że pękałam z dumy. Śmiała się do wszystkich, rozmawiała z ciocią i nawet nie zapłakała jak była noszona przez obce osoby;)
Serce rośnie :)

Nie wiedziałam, że zrobię taką furorę informacją, że dalej karmię piersią. Ciotka nie mogła uwierzyć (jej wnuczka była karmiona mm)i stwierdziła, że mam jej nic nie podawać, bo jak tak rośnie na piersi to jej niczego więcej nie trzeba;) I zamierzam dalej karmić:)


Dzisiaj w nocy przeżyłam najgorszą sytuację jaka może przydarzyć się matce.
Ok. 4:30 Mała obudziła mnie wymiotami:( nie potrafiła złapać powietrza. Nie patrząc na nic wzięłam ją i zaczęłam klepać po plecak żeby mogła zaczerpnąć powietrza. Udało się. Cała zalałam się łzami i zaczęłam tulić moją Kruszynkę, położyłam na przewijaku i co widzę, coś stało się z szyjką mojej Ali, była przekrzywiona a lewo a z prawej strony wystawała jakaś kostka. Rycząc jak głupia kazałam mężowi wziąć ją na ręce, ja sama byłam tak roztrzęsiona, że nie dałabym rady jej trzymać. U męża jeszcze raz zwymiotowała (mleko + woda) i po odłożeniu na przewijak szyja wróciła na miejsce a Mała obdarzyła nas cudownym uśmiechem. Odetchnęliśmy z ulgą i przytulaliśmy się później we 3.

Nie spałam do rana, tuląc ją i pilnując jej oddechu.
Nie wiem czym to było spowodowane, dzisiaj od rana jest radosna, pogodna, gada, śmieje się, krzyczy na nas:)
Mam poczucie, że to moja wina, że coś zrobiłam nie tak:( Ciągle analizuje:( Boże nie pozwól mi znów tego doświadczyć;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Mammamisia , Blogger